poniedziałek, 6 czerwca 2016

ŻYCIE W USA: POLSKIE PRODUKTY

Wyłączając pierogi, nigdy nie byliśmy z mężem wielkimi fanami polskiego jedzenia. Mimo wszystko jednak fajnie jest mieć świadomość, że jakby co to kupienie jakiegoś typowo polskiego produktu jest możliwe. A w Nowym Jorki i New Jersey jest to jak najbardziej możliwe.
Nasze ostatnie zakupy z polskiego sklepu na Greenpoincie, NY.
Delicje (dwie paczki za $1), przyprawy Kamis, śledziki po kaszubsku, krem do tortów Gellwe, budyń Winiary, kisiel Delecta.
Na Greenpoincie (Polska dzielnica w Nowym Jorku) jest wiele sklepów, które mają w asortymencie praktycznie tylko polskie produkty. Ale nawet w amerykańskich sieciach supermarketów (Stop&Shop i ShopRite) w mojej okolicy w New Jersey, są osobne działy Polish- z polskim jedzeniem
Po lewej fragment polskiego działu w Stop&Shop: delicje, barszczyki, chrzany, kapusta kiszona, ogóraski... | Następnie dwa zdjęcia z polskiego sklepu na Greenpoincie. Czasem mam wrażenie, że Majonez Kielecki łatwiej kupić w Nowym Jorku niż we Wrocławiu.


Łatwo da się zdobyć barszcz biały i czerwony, w torebkach. Jak się człowiek troszkę wysili znajdzie też gotowe w kartonach (Krakus), a nawet i żurek w butelce. Na święta wielkanocne udało mi się też kupić specjalny chleb do żurku.

Polską kiełbasę znajdzie się koło innych kiełbasek w każdym supermarkecie. Zazwyczaj pod nazwą Polish Kielbasa Sausage, ale też po prostu jako Polska Kielbasa. W końcu każdy amerykanin wie co to kielbasa. Wie też czym są pierogi, a raczej pierogis, które można znaleźć praktycznie wszędzie.


Jeżeli ma się ochotę na inne wybory mięsne niż zwykła kiełbaska można iść do polskich rzeźników. Zazwyczaj mają urocze nazwy w stylu Kiszka Market czy Parowa Deli. W okolicach gdzie można spotkać więcej Polaków (Greenpoint, Maspeth, Ridgewood), można także znaleźć polskie piekarnie oraz garmażerki z gotowym polskim jedzeniem (lub dwa w jednym)...
Lewy górny róg: pierogi ruskie na wagę. | Lewy dolny róg: bułka pełnoziarnista i twarożek z rzodkiewką z polskiej piekarni. | Prawe zdjęcie: kopytka i pierogi z mięsem na wagę. Plus widok na Empire State Building z East River State Park
...oraz polskie restauracje.
Od lewej do prawej idąc od góry: karkówka w miodzie, placek po węgiersku, chlebek ze smalcem na przystawkę, kaszanka z kapustą zasmażaną, leśne (szpinakowe) kopytka z sosem kurkowym, flaczki i żurek z ziemniaczkami, rosół, barszcz z uszkami, orzechowe pulpety z sarny z sosem grzybowym, leśnymi kopytkami i surówkami.
Tak się składa, że wszystkie zdjęcia z restauracji były robione w Królewskim Jadle. Nie byłam chyba nigdy w innej Polskiej knajpie, ale wiem, że takie są i to podobno wszystkie bardzo dobre. Może kiedyś wypróbuję, ale nie prędko. Generalnie przeważnie gotuję w domu, a jak już nam się zdarza gdzieś iść to wolimy zjeść coś bardziej egzotycznego...

Mimo wszystko, tak jak już pisałam na początku tej notki, miło jest mieć świadomość, że "jakby co" to można :)

#Patricia