Odkąd nadszedł koniec roku ciągle próbujemy sobie przypomnieć co tam nam się udało w 2016 roku i nad czym musimy więcej popracować w 2017. To taki naturalnie dobry czas na rozważania i podsumowywania więc postanowiłam dodać też coś na bloga :)
Zacznijmy
od TOP 9 najczęściej czytanych notek:
Nie pytajcie mnie co notka o praniu robi w TOP 3, to Wy to czytacie ;)
Na
wstępie zaznaczę, że to pierwszy rok w całości spędzony w USA!
Łuuuhuuu!
Nie wszystko było takie kolorowe, ale będę pisać tylko o POZYTYWNYCH rzeczach bo szkoda życia na
umartwianie się. Dodałam linki do niektórych punktów, jakby ktoś chciał sobie zgłębić temat.
-
Mój mąż na początku roku znalazł dobrą pracę w swoim kierunku.
-
Zrobił też w międzyczasie kilka uprawnień i szkoleń potrzebnych do tej pracy (gratulacje!). Egzaminy musiał zdawać po angielsku co prowadzi do kolejnego punktu...
-
Progres z angielskim! Oboje wiele się w tym roku nowego nauczyliśmy. On duuużo więcej rozumie, potrafi się dogadać i jak widać, nawet zdać różne egzaminy po ang, a ja już całkiem sprawnie sobie rozmawiam nawet przez telefon, a na filmach czy w TV rozumiem praktycznie wszystko.
-
TV! No tak, kupiliśmy sobie w tym roku telewizor, pod pretekstem nauki angielskiego :)
-
Kupiliśmy też wiele nowych rzeczy do swojego mieszkania: rozkładaną sofę, stolik kawowy i inne meble. Odświeżyliśmy też ściany. Link.
- Doczekałam się też także kupna food procesor (malakser) KitchenAida, o którym marzyłam już od jakiegoś czasu.
- Obchodziliśmy Święta Wielkanocne, pierwszy raz sami w Ameryce. Żurek w chlebie wyszedł nam wyborny, pamiętam do dziś.
- Bardzo ważne jest, że zdobyliśmy ubezpieczenie zdrowotne, co w Stanach nie jest takie tanie i oczywiste. Pomogło nam w tym Obama Care.
- Przy okazji warto zaznaczyć, że żadne z nas w tym roku nie było poważnie chore. Ominęliśmy wszystkie sezony grypowe bez szwanku. Ja raz miałam tylko katar, a M. przez parę dni bolało gardło. Nawet nie dało się tego nazwać porządnym przeziębieniem. Chyba zmiana klimatu na słoneczny wyszła nam na dobre :)
-
Nie można zapomnieć, że w styczniu 2016 przeżyliśmy swoją pierwszą burzę śnieżną (snow blizzard). Pamiętam, że się dziwiłam, że dostaję wolne w pracy bo "wszystko będzie nieprzejezdne i na pewno nie dojedziesz do Nowego Jorku". Śmiałam się, że troszkę śniegu zapowiadają i już Amerykanie panikują. Gdy przez jedną noc spadło prawie metr śniegu wszystko zrozumiałam. Na szczęście mieliśmy wolne i ten śnieżny weekend okazał się bardzo magiczny! (link)
-
A w lutym założyłam tego bloga! Z czego najbardziej cieszą się babcie, bo mogą być z naszym życiem na bieżąco bardziej niż przed naszym wylotem:) Opublikowałam 45 notek i zdobyłam ponad 8 tysięcy wyświetleń. Dzięki!
- Pierwszy raz w życiu oglądaliśmy SUPER BOWL czyli finał futbolu amerykańskiego. Na laptopie, ale avocado i tortilla chips z salsą pomidorową mieliśmy jak trzeba :)
- Przetrwaliśmy interview imigracyjne (link) i mój mąż dostał długo upragnioną Zieloną Kartę!
-
Pomimo tak małej ilości wolnego (mój mąż miał wolne tylko kilka większych świąt, zero urlopu) udało nam się pozwiedzać w Nowym Jorku nie tylko ulubione miejsca takie jak The Cloisters, ale i dla nas nowe: Brooklyn Museum (link) i NY Hall of Science (link). Odkryliśmy również m.in. piękny Hoboken (link) czy Muzeum Transportu.
-
Pojechaliśmy na swój pierwszy wspólny wyjazd pod namiot! Link. Dla mojego męża był to w ogóle pierwszy namiotowy wypad w życiu.
-
Jeździliśmy na plaże aż do znudzenia! Żartuję, plaża nigdy się nie nudzi. Np. link.
-
W ogóle to warto zaznaczyć, że przeżyliśmy Nowojorskie lato. Link. To był pierwszy czerwiec/lipiec mojego męża tutaj i pomimo moich opowiadań doznał ciężkiego szoku gdy poczuł na własnej skórze o co mi chodziło z tym "upalnie, potwornie, nieprzyjemnie wilgotno, żar z nieba, nienawidzisz życia". Piszę o tym na tej pozytywnej liście, bo przeżyliśmy a nawet za tym teraz trochę tęsknimy :)
- Pod koniec sierpnia świętowaliśmy 1 rok odkąd mieszkamy w USA. Link.
-
Brałam udział w swoich pierwszych Amerykańskich wyborach. Link.
-
Pierwszy raz sami piekliśmy całego indyka przy okazji Święta Dziękczynienia. Link.
-
ZDALIŚMY AMERYKAŃSKIE PRAWO JAZDY! Oboje. Wreszcie. Jesteśmy z siebie tacy dumni, że za każdym razem jak sobie o tym przypominamy przybijamy piątkę.
-
Miałam czas wprowadzić świąteczną atmosferę w cały grudzień: BLOGMAS #1, BLOGMAS #2, BLOGMAS #3, BLOGMAS #4 i BLOGMAS #5.
- W ciągu całego roku na naszej karcie do pobliskiego supermarketu zaoszczędziliśmy ponad TYSIĄC dolarów. Jakby się ktoś pytał czy wyrabianie sklepowych kart się opłaca...
-
Na koniec roku w sylwestra przed północą... poszliśmy spać. I była to najlepsza sylwestrowa decyzja ever! Zamiast męczyć się tak długo żeby tylko wytrzymać (zwykle kładziemy się do 22giej) 1 stycznia wstaliśmy wcześnie i z entuzjazmem zaczęliśmy Nowy Rok.
#Patricia